czwartek, 4 stycznia 2018

TRZY FAZY TRENINGU

W treningu łuczniczym możemy wyróżnić trzy etapy. Nazwę je zapożyczając polską translację z kyudo. Pierwszy etap, to moment kiedy strzała mknie w kierunku tarczy. Drugi - kiedy strzała trafia w tarczę. Trzeci - gdy strzała przebija tarczę.
Co to znaczy? Na początku treningów każdego adepta sztuki łuczniczej istnieje problem z zajęciem prawidłowej postawy, z prawidłowo wypuszczaną strzałą, z utrzymaniem strzału... Ale zadowolenie trenera budzi fakt kiedy strzała trafia w bliskie okolice tarczy, lub nawet w samo pole tarczy. Na tym etapie nie chodzi o to by trafiać w sam środek tarczy, czy do innego celu. Ważne jest, by łucznik nauczył się, swoje mięśnie, swoje ciało jak układać do strzału. Odrzucić wszelkie złe nawyki zaczerpnięte z oglądanych filmów, czy przeżywanych gier. Pod czujnym okiem trenera winien słać swe strzały w kierunku tarczy zwracając uwagę na korekty i uwagi trenera.
Kiedy strzały dosięgają już tarczy coraz więcej jest frajdy z pojawiających się efektów w postaci trafień w sam środek. Oznacza to, że przeszliśmy już do drugiego etapu stawania się łucznikiem. Kiedy strzała wbija się w tarczę, dosięga celu, i nie do rzadkości należą momenty gdy w wystrzelonej serii pojawia się kilka dziesiątek zaczyna się najtrudniejszy moment w treningi łuczniczym. Adeptowi często wydaje się, że posiadł już wszystkie rozumy, i że zaraz będzie mógł niczym Robin Hood przebijać własne strzały tkwiące w środku tarczy. Zbytnia pewność siebie prowadzi często do rozprężenia i w efekcie powrotu popełnianych wcześniej błędów. Jak się okazuje, najtrudniej wyzbyć się bezmyślnie nabranych przyzwyczajeń. Pojawia się problem natury mentalnej, kiedy to przed chwilą wszystkie strzały były w środku tarczy, a w następnej serii dochodzi do sytuacji, że zdarzają się trafienia poza tarczą. I tu zaczyna się praca nad duchem łucznika. By stać się prawdziwym łucznikiem naly zespolić się z łukiem, strzałą i celem. Te trzy elementy scalone w jedno pozwalają osiągnąć efekt w postaci czucia strzału. W momencie naciągnięcia cięciwy już wiemy, że strzała trafi w środek celu. Mozolny treningi, powtarzanie tych samych czynności po setki i tysiące razy doprowadza do wyćwiczenia tzw, pamięci mięśniowej i daje efekt, że dwusetny strzał podczas treningi nie jest męczarnią, a staje się mistycznym doznaniem.
Gdy strzała przebija tarczę, świadomie strzelamy, a miejsce trafienia jest naszym wyborem , osiągamy trzeci stopień treningu łuczniczego. Strzelanie z łuku staje się czymś tak naturalnym jak oddychanie. Jak mielibyśmy opowiedzieć jakie procesy zachodzą podczas oddychania, to pewnie wielu z nas miałoby z tym szalony problem, a przecież każdemu oddychanie jest bardzo bliskie. To samo dzieje się przy strzelaniu z łuku. Na pytanie - Jak to robisz, że za każdym razem trafiasz w sam środek tarczy? - doświadczony łucznik odpowiedziałby, że "Samo się trafia. Ja tylko wypuszczam strzały". Kiedy łucznik, łuk, strzała i cel stają się jednością strzelanie staje się procesem pozarozumowym, tak jak oddychanie. I przestaje mieć znaczenie ile razy trafisz w sam środek tarczy, bo znaczenie ma sam proces strzelania, który jest pełen pasji, któremu poświęca się dużo czasu, który wymaga od nas cierpliwości, który kształtuje nasz charakter i sprawia, że stajemy się lepszymi ludźmi. Bo przecież strzelanie z patyków do papierowej tarczy jest pozbawione sensu.

Każdemu łucznikowi życzę, by jego strzały przebijały tarczę.