O moich pasjach
związanych ze sztuką i łucznictwem pisałem wielokrotnie. Jakiś
czas temu postanowiłem połączyć oba wątki i dorzucić to tego
tygla szczyptę detektywistyczną.
Wybrałem się
ostatnio z przyjacielem na wystawę pastelistów do Muzeum Narodowym
w Warszawie. Przy okazji postanowiłem rzucić okiem na obraz mojego
ulubionego Matejki, którego „Bitwa pod Grunwaldem” poddana była
ostatnio gruntownej renowacji.
Jan Matejko był
wybitnym znawcą broni, miał w swoich zbiorach również sporą jej
kolekcję. Czy oznacza to, że wiedział jak tej broni używać?
Podczas zajęć, które prowadziłem z młodymi ludźmi, zauważyłem,
że każdy wie jak wygląda łuk, ale już sporadycznie jak się z
nim prawidłowo obchodzić. Wydaje mi się, że podobnie było z
Matejką.
Poniższe zdjęcia
to fragmenty obrazu „Bitwa pod Grunwaldem”.
Na zdjęciu nr 1.
widnieje postać trzymająca w prawej dłoni łuk refleksyjny z
zerwaną cięciwą. Widać jak wyginają się ramiona i jak
ukształtowany jest majdan.
Zdjęcie nr 2. pokazuje łucznika strzelającego z takiego łuku (zapewne Matejko posiadał w swojej kolekcji taki luk, który służył mu jako model podczas malowania tego obrazu). Widać tu, że łuk jest odwrotnie naciągnięty, a łucznik wprawdzie strzałę ma założoną „po wschodniemu” (z prawej strony majdanu) to chwyt na cięciwie już wschodnim nie jest.
Fotografia nr 3. ukazuje fragment z centralnej części tej monumentalnej kompozycji. Tuż obok dłoni księcia Witolda widnieje na dalszym planie łucznik, który strzela z łuku refleksyjnego uniesionego wysoko w górę i ustawionego poziomo. Tu mamy przedstawiony łuk refleksyjny z prawidłowo już założoną cięciwą, jednak sposób założenia strzały jest charakterystyczny bardziej dla łuczników zachodnich (strzała po lewej stronie majdanu). Zaś ukazany chwyt strzały na cięciwie jest już w takim układzie dość karkołomny. W takiej pozycji bardziej naturalnym wydaje się trzymanie strzały na cięciwie podchwytem niż nachwytem.
Na zdjęciu nr 4.
widać, że łucznik trzymający na powrozie postać rycerza w lewej
dłoni trzyma łuk refleksyjny, taki sam łuk jaki jest przedstawiony
na zdjęciach nr 1 i 2. Ewidentnie widać tu, że łuk jest odwrotnie
naciągnięty, nie ma charakterystycznych wybrzuszeń ramion, a gryfy
są tak ułożone, że przy napinaniu cięciwy groziłoby to jej
ześlizgnięciem.
Nie mam zamiaru
przez to udowadniać, że Matejko nie znał się na łucznictwie, czy
też posługiwaniu się inną bronią. Zbyt szanuję jego dokonania
malarskie i historyczne, by posuwać się do tak banalnych
stwierdzeń. Nasuwa mi się jednak refleksja, że chcąc malować
wiarygodne sceny warto samemu spróbować jak posługiwać się
przedstawianą bronią, bądź podpatrzeć jak robią to wprawieni
mistrzowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz