Młodzi adepci łucznictwa tradycyjnego stawiają pierwsze kroki. Początki zawsze są trudne, bo trzeba opanować emocje, nauczyć się właściwej postawy i wystrzelić setki strzał żeby wreszcie trafiać w sam środek tarczy. Nikt jednak się nie zraża pierwszymi niepowodzeniami, zwłaszcza gdy udaje się pokonać pierwsze słabości. Dla jednych idolem jest Will zwiadowca, dla innych Thorgal lub waleczni jeźdźcy Chingis-chana. Oprócz strzelania, poznajemy dawne historie, opowieści o wielkich bitwach i w zabawie staramy się odtwarzać tamte wydarzenia.
Hubert już potrafi przestrzelić butelkę, która imitowała wrogiego kusznika, a Mateusz zawsze stara się dorównać starszemu bratu.
Kacper strzelając z łuku refleksyjnego uczy się opanować wschodnią technikę
strzelania z kciuka.
strzelania z kciuka.
Balony udają wrogich najeźdźców. W starciu z Mikołajem nie maja żadnych szans.
Efekty... bardzo proszę. Już niedługo w jabłko będziemy trafiać za pierwszym razem J
Fajny pomysł i bardzo oryginalna pasja dla dzieci.
OdpowiedzUsuńTo nie to co kopanie piłki, czy jakieś bieganie.
Podczas strzelania można się bardzo uwolnić.
Polecam wszystkim (dzieciom i dorosłym).
Wydaje mi się, że każda forma aktywności fizycznej jest interesująca. :) Przyznać jednak muszę, że strzelanie z łuku to sport ciekawy i na pewno mocno rozwijający. Uczy opanowania nie tylko właściwej postawy ciała...
OdpowiedzUsuńOprócz właściwych postaw kształtuje indywidualność. Podczas treningów każdy łucznik mono skupia się na sobie, na tym co robi dobrze i stara się to powtarzać. Buduje poczucie własnej wartości, dąży do przełamywania własnych słabości – coś nie wychodzi, to szuka sposobu by to zniwelować. Łucznictwo to piękny sport mocno zakorzeniony w naszych tradycjach, ale o tym będzie w jednym z następnych postów.
OdpowiedzUsuń