poniedziałek, 28 listopada 2011

Prawie karnawałowe zakończenie sezonu

Tegoroczny sezon plenerowych strzelań zakończony. Zaczęło się robić co raz zimniej, co raz wietrzniej i co raz dżdżej. Przyszedł czas na ranowację sprzętu i przygotowywanie się do kolejnego sezonu. Ale póki co ostatnie tej jesieni strzelanie odbywało się w iście karnawałowym stylu.

Jedna z ulubinych naszych zabaw to "Azincourt" - czyli strzelanie do balonów. Nazwa pochodzi od nazwy miejscowości we Francji, gdzie rozegrała się jedna z największych bitew wojny stuletniej. Zabawa polega na zestrzeleniu jak największej liczby balonów w jak najkrótszym czasie. Można również strzelać na czas, tzn. kto zestrzeli najwięcej balonów w ciągu jednej minuty, nie ograniczając ilości strzał.
Można też strzelać seriami. Liczy się kto pierwszy zestrzeli wszystkie balony. Trafianie do balonów jest doskonałym uzupełnieniem strzelań tarczowych. Wyrabie szybkość podejmowania decyzji. Pomaga w skupieniu na obranym celu. No i przede wszystkim sprawia wiele frajdy efektownym wybuchem w momencie trafienia.
Niekiedy uda się trafić nie tylko w balon. Przestrzelenie kijka, na którym był zamocowany balon przysparza wiele satysfakcji. Zwłaszcza wtedy, gdy kijek był bardzo cienki.
Kolejną zabawą, w którą często bawiliśmy się było "uwalnianie jeńca". Trzy cele ustawione bardzo blisko siebie imitują sytuację, kiedy to dwóch strażników (cele po bokach) prowadzi jeńca (cel w środku) - domniemanego naszego przyjaciela. Zabawa polega na tym, by strzelając na komendy, trafić raz w jedną skrajną tarczę, a raz w drugą.
Strzelając parami, można umówić się wcześniej, że każdy strzela do przeciwległego celu - strzelec z lewej celuje do prawej tarczy, a strzelec z prawej do lewej.

Tym razen się udało. Jeniec został uwolniony dzięki precyzyjnym strzałom. Mozna utrudnić sobie tą konkurencję. Cele boczne ustawia się z tyłu za środkowym celem tak, żeby wystawał tylko mały fragment.
Tej jesieni już pewnie nie postrzelamy. Z niecierpliwością będziemy czekać nadejścia wiosny. A może zimowa aura będzie natyle łaskawa, że warunki pozwolą wyskoczyć na małe strzelanko?

7 komentarzy:

  1. "Uwolnić jeńca" to bardzo dobre ćwiczenie.
    Często podczas zwykłej tarczówki skupiamy się na środku obiektu, który jest przed nami.
    W przypadku "jeńca" zaczynamy zupełnie inaczej kombinować. To fajna sprawa na złapanie oddechu podczas standardowych ćwiczeń.
    Jeszcze ciekawiej jest kiedy jeniec jest dużym celem, a prowadzący go strażnicy, małymi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobnym fajnym ćwiczeniem jest "Wąż Morski".
    Ogólnie chodzi o to, że strzelamy do bardzo nieregularnego celu. Ja używam wąskich pasków z tektury (szerokość 12 cm, długość 40 cm). Ustawiam je tak:
    dwa pionowo, jeden poziomo, jeden pionowo (tworzy to kształt węża morskiego, który wynurzył się wody.
    Generalnie taki nieregularny cel składający się z wąskich pasków, pomaga mi skupiać się na celowaniu w osiach (pionowej i poziomej). Staram się trafić w każdą sekcję po kolei (pionową i poziomą).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten "Wąż Morski" wydaje się być fajnym ćwiczeniem. Na pewno wprowadzimy je do naszych treningów. Dzięki za podsunięcie fajnego patantu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli Pawle, trola prowadzi dwóch krasnoludów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Ruthra
    Są sytuacje kiedy na Trolla wystarczyłby jeden Krasnolud, ale na potrzeby ćwiczeń luczniczych możemy powiedzieć, że dwa Krasnoludy prowadzą Trolla. Chociaż to będzie pewien problem bo wiadomo, że Krasnoludy to odporne osobniki i z łuku takiego ustrzelić nie jest łatwo.

    OdpowiedzUsuń